Szminkowe Szaleństwo z Kosmetyki z Ameryki

 Niedawno wspomniałam Wam,że zapragnęłam kilku nowości w kosmetyczce.
Zdecydowałam się zakupić różne odcienie pomadek,gdyż latem ze względu na moją alergię nie mogę za bardzo szaleć z makijażem oczu.

Nie lubię być "bezpłciowa" i lubię podkreślać swoją "oryginalność",dlatego absolutnie nie godzę się na chodzenie bez makijażu.
Jako,że mój makijaż oka jest teraz nieco ubogi i przeważnie podkreślam jedynie rzęsy tuszem,czasem ewentualnie pojawi się eyelinerowa kreska-postanowiłam postawić na fokus na ustach.

Do mojego koszyka wpadło kilka tanich pomadek(przedział cenowy 2,50-4zł),które kompletnie nie są mi znane i wybierałam w ciemno,sugerując się kolorami.

Ostatecznie stwierdziłam,że jeśli nie będzie żadnej rewelacji to albo wyrzucę albo komuś podaruję,nie żałując tych kilku groszy.
Zamówienie szło sklepowi opornie,mimo iż zostało odrazu opłacone.
W sumie zanim zostało nadane,realizacja trwała 48h,z czego nie byłam zbytnio zadowolona.

Ceny pomadek oraz ich kolory podsyłam widoczne w zamówieniu poniżej.
Przejdźmy zatem do prezentacji oraz pierwszego wrażenia.
Jak widać na załączonym obrazku mamy tutaj szminki w tradycyjnej formie oraz w formie kredki.
Obydwie formy sa dla mnie najwygodniejsze.

Zacznę od serii Instant Color&Shine od Miss Sporty
Pomadki w kredce,wykręcane,w kolorach 020 Candy Plum oraz 001 Playful Beige,pięknie pachną,tak waniliowo...

020 to taki typowy jagodowy fiolecik,z lekkim połyskiem,zawiera drobinki odbijające światło.Kolor intensywny,pomadka kremowa,śliska,łatwo się nią operuje.

001 to złoty beż,nudziak z drobinami,kolor neutralny bez teatralnego efektu.Fajny i delikatny.
Pomadki te wymagają kilku muśnięć dla zauważalnego i w pełni kryjącego koloru.
Dość szybko się ścierają.


 (pomadka nr.020)
 
(pomadka nr.001)
 
Pomadki Manhattan Perfect Creamy& Care,obydwie w brązie.

94K to palony karmel,który może z powodzeniem zastąpić czerwoną klasyczną pomadkę.
Intensywny kolor brązu,który lepiej zestawiać z dyskretnym makijażem oka.
Bardzo ładny ciepły odcień,i wcale nie "babciowy",półmatowy i dobrze nawilża usta.
Odporność na ścieranie średnia.
20C to prawie idealny kolor moich ust z natury.Połączenie lekkiego brązu z nutą zgaszonego różu.
Dyskretny,nienachalny,w sam raz na codzień.
Kremowa formuła bardzo dobrze pokrywa usta.
Lekko perfumowane.



 (pomadka 94K)
 

(pomadka 20C)

Ostatnią pozycją jest PRECIOUS SHINE od Miss Sporty,
kolor 211 Orange Topaz.
To pastelowa brzoskwinia tak określiłabym ją w dwóch słowach.
Ciepły,słoneczny kolor,dobrze odbijający światło i naturalnie podkreślający urodę.
Zdzierżyć jedynie nie mogę zapachu tej pomadki-czysta chemia.
Słaba odporność na ścieranie.




(pomadka 211)
 
Podsumowując:
Produkty urzekły mnie swoimi kolorami,ale nie zachwyciły trwałością.
Oczywiście będę je nosić,ale jeśli mam być szczera następnym razem pokusiłabym się tylko na szminki Manhattan'u.


Jestem ciekawa Waszych opinii :)
W których według Was mi najbardziej do twarzy?A może są tu takie,które mi nie pasują?
Znacie te produkty?

8 Responses to “Szminkowe Szaleństwo z Kosmetyki z Ameryki”

Dziękuję za każdy komentarz :)
Staram się odpowiedzieć na każdy i przeglądać blogi wszystkich odwiedzających :)

POZDRAWIAM SERDECZNIE