Posty z: lipca 2016

NOWE BŁYSKOTKI :)

16 Comments »

 Dziś znów się pochwalę piękną biżuterią.
Z niecierpliwością czekałam na kolejne zamówienie z Born Pretty.
Tym razem wybrałam mniej rzeczy,ale stworzyłam sobie z tego 2 całkiem niezłe komplety.

Przejdę więc do prezentacji.
Na pierwszy ogień pójdzie komplet w srebrze.

Pierścionek z próba 925,z dużą tarczą,tworzący ażurowy,kwiatowy wzór.
Mimo swoich pokaźnych rozmiarów,można powiedzieć,że jest delikatny.
Prosta piękna ozdoba dłoni,idealnie będzie współgrać ze świeżo zrobionym manicure.
Mój rozmiar to 7,dostępny także w innym rozmiarze.

Zakupisz go tutaj:KLIK








Do kompletu z pierścionkiem dobrałam kolczyki o podobnym wzorze,z cyrkoniami w kształcie łezki.
Bardzo wygodne i szybko się je zakłada,dzięki unikalnemu wsuwanemu trzonowi.
Pięknie błyszczą,efektownie wyglądają na uchu.
Dostępne są w kolorze srebra i złota.

Zakupisz je tutaj:KLIK











Kolejny komplet tworzy bransoleta i pierścionek.


Bransoleta z koralikami typu lawa,o porowatej strukturze z koralikami pozorującymi naturalne kamienie w centrum,z elementami złota.
Dość oryginalna muszę przyznać,a przy tym lekka i wygodna.
Bardzo luźna,wiec nie ma znaczenia grubość nadgarstka.

Zakupisz ją tutaj:KLIK






Do bransolety dobrałam kolorystycznie pasujący pierścionek.
Zakochałam się w nim od pierwszego spojrzenia!
Grubo wysadzany różnorakimi szkiełkami,mega błyszczący!
Robi wrażenie,a jakość wykonania jak od jubilera :)
To jest poprostu taka mała perełka biżuteryjna.

zakupisz go tutaj:KLIK








Ja serdecznie zachęcam Was do zakupów w tym sklepie oraz informuje o kodzie zniżkowym NJNT10,który wartość całego zamówienia obniża o 10% 
Wysyłka oczywiście za free!

Z każdym zamówieniem masz możliwość uzbierania BP POINTS,za które również możesz kupować biżuterię!

szczegóły tutaj:KLIK


PARENTING:Macierzyństwo a postrzeganie własnego ciała

5 Comments »


 Ciąża to wyjątkowy czas w życiu kobiety.
Macierzyństwo otwiera Nam kolejny etap,zmienia priorytety i postrzeganie siebie wraz z otoczeniem.

Przepytałam kilka młodych mam,zadając trudne pytania związane z tym tematem.
Chciałabym im serdecznie podziękować za okazane zaufanie i ochocze współtworzenie tego swoistego artykułu.
Jestem wdzięczna za podzielenie się ze mną kawałkiem pięknej historii macierzyństwa.

Zapraszam do lektury!

*Imiona Mam zostały zmienione,aby zapewnić im pełną anonimowość



KINGA:
" Zaskoczenie, ogromne zaskoczenie i wielką radość że po roku starań kiedy już sobie odpuściliśmy jednak się udało :-)"

ANIA:
" Dowiedziałam się o ciąży mając 23 lata. Skończyłam studia i znalazłam wymarzoną prace. Czułam strach i zdenerwowanie. Nie wierzyłam w to, że jestem w ciąży. To była pierwsza reakcja."

BASIA:
" Strach i szczęście
Bardzo chcieliśmy dziecko ale po ślubie(1.5roku do ślubu) była to dla nas niespodzianka. Bałam się że sobie nie poradzę w Anglii nie mam  tu żadnej rodziny. Jak zrobiłam test to sama w to nie wierzyłam że jest pozytywny płakałam chyba z godzinę ale w duchu się cieszyłam że będę mamą. "

JOANNA:
"Dowiedziałam się o ciąży mając 21 lat,nie była ona specjalnie planowana.
W 6tyg dowiedziałam się,że spodziewam się bliźniąt,byłam zaskoczona,ale szczęśliwa.
Zaczęłam się martwić dopiero w 9 tygodniu,wtedy też dowiedziałam się,że spodziewałam się trojaczków,ale trzecie umarło.
Na szczęście bliźnięta urodziły się całe i zdrowe.
Niedługo potem dowiedziałam się o kolejnej ciąży,gdy chłopcy mieli 8 m-cy.
Gdy byłam w 4 miesiącu ciąży zmarł mój partner, ojciec całej trójki. 
Od tej pory ciąża była dla mnie jeszcze trudniejsza w znoszeniu. Na szczęście moja córka urodziła się o terminie,również zdrowa."

EWA:
"
Czułam niesamowitą radość połączoną z niedowierzaniem. O dziecko staraliśmy się od jakiegoś miesiąca (miesiąc przed zrobieniem testu przestałam brać tabletki antykoncepcyjne). Okazało się, że w ciąże zaszłam po dwóch tygodniach od ich odstawienia. Obydwoje z narzeczonym nie spodziewaliśmy się tak szybkiego sukcesu. Na wynik testu czekałam w toalecie, kiedy pojawiła się druga kreska, oszalałam ze szczęścia. Miałam ochotę wyjść na ulicę i wykrzyczeć to do każdego spotkanego człowieka. Czułam się wybranką losu, jakbym wygrała los na loterii."


KINGA:

"Nie robiłam nic wyjątkowego w kwestii dbania o ciało, mieszkaliśmy na wsi, dużo ruchu, spacerów, niezbyt zdrowe odżywianie ze względu na to że równowaga musi być w przyrodzie zachowana ;-)"

BASIA:
"Prowadziłam normalny tryb życia bez diet siłowni ale akurat wtedy wyglądałam jak zawsze chciałam aby moje ciało wyglądało. Przed drugą ciążą to samo bo po urodzeniu zostało mi tylko 2 kg."

KATARZYNA:
"Przed pierwsza ciążą-  nie robiłam nic szczególnego, po ciąży zaczęłam trochę ćwiczyć."

JOANNA:
 "W zasadzie nigdy nie dbałam o siebie jakoś specjalnie, ot szybka kąpiel, wygodne ciuchy, lekki makijaż i ulubione perfumy i tyle. "

MAJKA:
"Przed ciążą duzo imprezowałam, piłam, były akurat wakacje wiec korzystałam z życia. Pracowałam na pól etatu. Odżywiałam się dosyć zdrowo."
EWA:
"Prowadziłam aktywny tryb życia, ale to wynikało z mojego charakteru. Jestem osobą pozostająca ciągle w ruchu, lubię aktywnie spędzać czas. Nie usiedzę za długo w jednym miejscu. O swoje ciało nie dbałam nic ponad podstawową pielęgnację. Nie uprawiałam żadnego sportu."


ANIA:
" No cóż zmiany w moim ciele nie były zbyt przyjemne. Brzuch wygląda jak podrapany przez lwa. Nie jestem szczęśliwa z tego powodu, ale też nie dramatyzuje."

BASIA:
"Hahaha teraz się z tego śmieje ale cieszyłam się jak głupia że mam fajne duże piersi moje nie były małe ale takie duże też nie.
Przytyłam tylko 9 kg i poszło mi to tylko w brzuch. "


KATARZYNA:
"Nie przejęłam się zbytnio kilkoma rozstępami z pierwszej ciąży. Bardziej przejmowałam się wyglądem mojego ciała po przebytym porodzie."

JOANNA:
"W zasadzie rozstępy nie zrobiły na mnie większego wrażenia,byłam na to przygotowana.
Bałam się bardziej o zdrowie dzieci,niż o to jak będę wyglądać po porodzie.
W kolejnej ciąży zrobiły mi się także rozstępy na piersiach."

EWA:
"Na zmiany zareagowałam bardzo pozytywnie jeśli chodziło o rosnący brzuszek i powiększone piersi. Zwłaszcza brzuch napawał mnie dumą, bo w końcu było widać mój odmienny stan. Na udach i pupie pojawił się celullit, ale starałam się nim nie przejmować, tak jak ogólnym zaokrągleniem sylwetki. Starałam się powtarzać sobie, że to normalne i zaakceptować. Zresztą znacznie bardziej skupiałam się na przygotowaniach do nowej roli, to pochłaniało mnie bez reszty."

MAJKA:
"Kochałam swój brzuszek. Do 6 miesiąca kiedy zaczęły wychodzić rozstępy. Strasznie mnie to zdołowało i nadal dołuje. Moj brzuch ucierpiał na tym najbardziej. Mimo ze nie duzo przytyłam a tylko urósł mi brzuch to obniżyło mi to trochę samoocenę." 



KINGA:
"Nigdy nie wstydziłam się a wręcz obnosiłam ze stanem błogosławionym, tak samo uważam że czas na dziecko jest odpowiedni, bo jak nie teraz to kiedy?w tym wieku, mam energię, chęci i możliwości. Swoje się już wybawiłam teraz wolę założyć swoją rodzinę i wejść na "wyższy level bycia człowiekiem"

ANIA:
"Nie. Po pierwszym szoku cieszyłam się. Nie ma dobrego czasu na dziecko zawsze jest coś. Ciesze się bardzo, że wyszło jak wyszło - w tym czasie."

BASIA:
"Chociaż pierwsza była nieplanowana nigdy się nie wstydziłam a wręcz dumnie zakładałam obcisłe bluzki żeby pochwalić się coraz większym brzuszkiem. Miałam kilka momentów kiedy wszyscy znajomi szli poszaleć my musieliśmy siedzieć w domu i wtedy myślałam sobie może lepiej byłoby mieć później dzieci ale kiedy spojrzałam na ich uśmiechy od razu zapomniałam o tym "

KATARZYNA:
"Tak, drugiej ciąży....mimo ze kocham swoja córeczkę nadal uważam ze powinnam była się zabezpieczyć bo zajście nie było zbyt odpowiedzialne z mojej strony."

JOANNA:
"W pierwszej, mimo, ze wyglądałam na 16 lat i ludzie patrzyli spod byka, chodziłam z brzuchem wypiętym w przód, cały świat miał o niej wiedzieć.w drugiej przeciwnie. Nie wstydziłam się jej. Była dla mnie takim szokiem, ze podświadomie chciałam ja ukryć. To był dla mnie ciężki okres."

EWA:
"Nie wstydziłam się jej nigdy. Nie ma takiego czegoś jak nieodpowiedni czas na dziecko. To są puste wymówki osób, które szukają pretekstu do samousprawiedliwienia odkładania tej decyzji na później. Zajście w ciąże pozwoliło mi poczuć się taką stuprocentową kobietą. Uwielbiałam pytania o maluszka, o to jak się czuję. Odliczałam do kolejnego USG, żeby zobaczyć to bijące we mnie serduszko. "

MAJKA:
"Nigdy nie wstydziłam się ciąży,ale miałam trochę wyrzuty sumienia,że lepiej tego nie zaplanowałam. Nadal mieszkałam u rodziców, nie miałam żadnych oszczędności,ale poradziłam sobie."


KINGA:
"chyba najlepiej będzie tu pasować zdanie które padło z jego ust: "fajne cycki" i to rzeczywiście było po nim czuć, że rosnący brzuch mu nie przeszkadza a zaokrąglona reszta wzbudza podniecenie."

ANIA:
"Kocha mnie taka jaka jestem. Nigdy nie usłyszałam od niego nic przykrego zawsze podkreśla, że jestem piękna i prawi komplementy."

BASIA:
" Powtarzał mi że zawsze jestem dla niego piękna nawet po porodzie kiedy brzuch był obwisły i nieprzyjemny w  dotyku.
Piersi niestety też zrobiły się prawie zerowe ale powtarzał,że dla niego są piękne bardzo mnie to podbudowuje."

KATARZYNA:
"Trudno mi odpowiedzieć bo podczas ciąży go ze mną nie było ani krotko po porodzie. A po pierwszym stwierdził ze mam ogromny brzuch."

EWA:
"Zareagował w sposób który nigdy nie pozwolił mi zwątpić w swoją kobiecość. Zawsze czułam i czuje się przy nim atrakcyjna. Od czasów ciąży powtarza mi, że wyglądam znacznie bardziej kobieco. Ślady jakie zostawiła ciąża według niego sprawiły, że atrakcyjne jest dla niego ciało kobiety, a nie nastolatki."



KINGA:
"Pierwsze co przychodzi mi do głowy to moje poranne mdłości i odkrywanie co zjeść na śniadanie, co będę w stanie łatwo  zwrócić i nie zostaną resztki w zatokach przez pół dnia, drugie to widok ukochanego szorującego podłogę na kolanach w całym domu przed świętami ;-) a trzecie i najważniejsze to jak miesiąc przed porodem dowiedzieliśmy się, że to będzie syn i słowa Miśka jak wyszliśmy od lekarza "kocham cię " połączone ze spojrzeniem wyrażającym bezgraniczną miłość i oddanie.''

BASIA:
"Najwspanialszym momentem oczywiście był poród kiedy zobaczyłam moje dzieci ale również zobaczenie jak i usłyszenie serduszka oraz pierwsze ruchy."

KATARZYNA:
"W pierwszej ciąży to raczej ciągły strach ze mogę ja stracić .
(ciąża była zagrożona) a w drugiej USG 3d."

JOANNA:
W pierwszej ciąży takim momentem na pewno był ten, w którym dowiedzieliśmy się o dwóch serduszkach.
Wyjątkowymi chwilami były też dla mnie porody moich dzieci oraz sama wiadomość o ciążach"

EWA:
"Pierwsze USG po tym jak wykonałam w domu test ciążowy, które potwierdziło ciąże. To był szczególny moment, bo po tym potwierdzeniu obwieściliśmy rodzinom naszą dobrą nowinę. Była też chwila niepokoju, gdyż jestem kobietą z obciążeniami genetycznymi i musiałam poddać się badaniom biochemicznym z zakresu diagnostyki prenatalnej. Czas oczekiwania na wyniki dłużył się niemiłosiernie, ale na szczęście wszystko było w porządku."

MAJKA:
"Hehe dobre pytanie oczywiście ze w pierwszej ciąży ruchy dziecka no i wiadomość o płci,podobnie w drugiej. Źle natomiast wspominam pierwsze 5 miesięcy w obu ciążach,ponieważ miałam straszne wymioty nie mogłam jeść ani czuć zapachu jedzenia."


KINGA:
"Jedyna zmiana jaką u siebie zauważyłam to rosnący brzuch i piersi,  żadnych rozstępów, bardzo mały przyrost wagi, więc nadal czułam się seksowna i atrakcyjna."

ANIA:
"Tak, ale dzięki partnerowi zapominam o tym, że mam niedoskonałości."

BASIA:
"Tak,ale nie z powodu kilogramów bo ich nie miałam,ale braku piersi. Naprawdę ich nie mam!
 Mając takiego mężczyznę,który ciągle powtarza mi ze jest ok i kocha mnie taką jaką jestem nie zwracam już na nie uwagi i myślę  sobie co z Tego że miałabym super biust skoro nie miałabym moich dwóch najwspanialszych istotek. "

JOANNA:
" W samej ciąży nie. Ciąża dodała mi pewności siebie, choć na codzień mam z tym problemy,czułam się mega atrakcyjna. Nie przeszkadzały mi rozstępy i opuchnięte nogi, byłam dumna, że nosze w sobie życie . Z reszta ciąże same w sobie były dla mnie łaskawe. "

MAJKA:
"Troszeczke. To przez rozstępy. Jednak odpowiednie ubrania i makijaż dają mi boost w moim samopoczuciu ."

MARTA:
"W pierwszej ciąży czułam się dobrze ze sobą i nie miałam problemu z akceptacja siebie,ponieważ mój brzuch szybko zrobił się " mały" i dobrze wyglądałam,lecz w drugiej ciąży w której jestem obecnie już nie czuje się  dobrze bo jestem dużo grubsza i mam okropne rozstępy."


KINGA:
"uważam że stałam się silna i zdolna do rzeczy niemożliwych :-)"

ANIA:
" Dopiero jako mama zaczęłam o siebie dbać tak na prawdę dla mojego malucha, żeby był dumny z mamy ;)."

BASIA:
"Zaczęłam postrzegać inaczej życie-nie impreza szaleństwo jak kiedyś, to teraz przede wszystkim patrzę na dobro moich dzieci.
Czuje się bardziej dojrzała pewna siebie i dumna mimo wieku osiągnęłam bardzo dużo,moje szczęście i spełnienie. "

JOANNA:
"Może nie czułam się modelka, ale nawet bywałam na plaży w bikini, wiec tragedii nie było.
W zasadzie nawet nie dużo przytyłam z bliźniakami,po następnej ciąży było już gorzej.
Zwyczajnie nie lubię swojego ciała, chociaż jednocześnie kocham je, bo wydało na świąt trojkę małych cudów.
Od czasu śmierci partnera na bardzo długi czas wyłączyłam się z życia,później trochę się otrząsnęłam.
W dalszym ciągu jestem jednak głownie matką."

MAGDA:
"Stałam się bardziej spokojna opanowana i mniej wybuchowa ale czasami zdarza się ze krzyknę.
Jestem bardziej odpowiedzialna jestem bo jest mały krasnalek o którego trzeba się troszczyć i opiekować."

MAJKA:
"Zaczęłam rozumieć ze moje życie to nie tylko zabawa,ale tez miłość do rodziny. Lepiej dogaduję się z mama. W końcu Moje życie zmieniło się o 180 stopni."

EWA:
"Znacznie poprawiła się moja pewność siebie. 
Urodziłam syna na trzecim roku studiów, 10 dni po porodzie wróciłam na uczelnię.
Wszyscy wokół twierdzili, że nie dam rady, że urlop dziekański to oczywista sprawa. 
Nauczyłam się nie spoglądać na innych, tylko ufać sobie i swoim spostrzeżeniom. 
Przed urodzeniem syna byłam osobą bardzo nieśmiałą, nie potrafiłam sama załatwić wielu spraw.
. Na wiele spraw potrafię spojrzeć z szerszej perspektywy w porównaniu do swoich rówieśniczek nie posiadających jeszcze potomstwa."



KINGA:
"Ruszać się, ruszać i jeszcze raz ruszać, nie siedzieć na czterech literach w domu tylko wychodzić, spacerować, to waga dużo nie wzrośnie, a skórę mocno natłuszczać to i rozstępy się nie pojawią  i uśmiechać się jak najwięcej!"

ANIA:
"Kiedyś ktoś powiedział mi, że rozstępy to obrazy malowane przez dziecko od wewnątrz. Ładnie ujęte. Z tym da się żyć. Ja je z każdym dniem akceptuje coraz bardziej. Uśmiech dziecka jest bezcenny i warto nim się cieszyć mimo zmian."

JOANNA:
"Podejrzewam, ze żadna matka nie pomyśli nawet przez ułamek sekundy o tych wszystkich niedoskonałościach kiedy pierwszy raz zobaczy swoje dziecko. I to jest to, czego faceci mogą tylko zazdrościć. Niech się krzywią na rozstępy, fukają na zbędne kg ale żaden z nich nigdy nie poczuje w sobie nowego życia, nie dozna z nikim takiej więzi jak matka z dzieckiem."

MAGDA:
"Jestem mama od 3 miesięcy wiec ciężko mi coś doradzić sama jeszcze pytam o rady moje koleżanki. na pewno spokój i opanowanie to jest potrzebne,dużo miłości i cierpliwości." 

MAJKA:
"Ciało kobiet jest cudowne nie ważne jak wygląda. To jest cud co nasze ciało może , gdy patrzymy na swoje dzieci zapomina się tym wszystkim i dostrzega jak bardzo ważne jest piękno wewnętrzne a nie zewnętrzne."

MARTA:
"Kochane nie bójcie się zmian jakie w was zachodzą,ponieważ to zmiany na lepsze. Posiadanie dziecka jest czymś co poprostu daje radość za wszystko inne i żadne rozstępy dodatkowe kg czy brak czasu dla siebie nie są niczym zły, bo same zobaczycie ta pełnię radości przy każdym uśmiechu waszego dziecka."
Inspiracją dla tego wywiadu była bliska mi osoba.

Tym postem chciałabym ją wesprzeć i dodać otuchy oraz pokazać,że każda z mam jest wyjątkowa,ale każda z nich zmaga się z podobnymi problemami.


Macierzyństwo powinno czynić Nas silniejszymi,zmuszać do wyznaczania sobie coraz to nowych celów oraz wyzbycia się wszelkich kompleksów...DLA DZIECKA.


Choć nasze mamusiowe społeczeństwo jest dość specyficzne,jest tu miejsce dla KAŻDEJ Z WAS,powinnyście zawsze o tym pamiętać.


Szminkowe Szaleństwo z Kosmetyki z Ameryki

8 Comments »

 Niedawno wspomniałam Wam,że zapragnęłam kilku nowości w kosmetyczce.
Zdecydowałam się zakupić różne odcienie pomadek,gdyż latem ze względu na moją alergię nie mogę za bardzo szaleć z makijażem oczu.

Nie lubię być "bezpłciowa" i lubię podkreślać swoją "oryginalność",dlatego absolutnie nie godzę się na chodzenie bez makijażu.
Jako,że mój makijaż oka jest teraz nieco ubogi i przeważnie podkreślam jedynie rzęsy tuszem,czasem ewentualnie pojawi się eyelinerowa kreska-postanowiłam postawić na fokus na ustach.

Do mojego koszyka wpadło kilka tanich pomadek(przedział cenowy 2,50-4zł),które kompletnie nie są mi znane i wybierałam w ciemno,sugerując się kolorami.

Ostatecznie stwierdziłam,że jeśli nie będzie żadnej rewelacji to albo wyrzucę albo komuś podaruję,nie żałując tych kilku groszy.
Zamówienie szło sklepowi opornie,mimo iż zostało odrazu opłacone.
W sumie zanim zostało nadane,realizacja trwała 48h,z czego nie byłam zbytnio zadowolona.

Ceny pomadek oraz ich kolory podsyłam widoczne w zamówieniu poniżej.
Przejdźmy zatem do prezentacji oraz pierwszego wrażenia.
Jak widać na załączonym obrazku mamy tutaj szminki w tradycyjnej formie oraz w formie kredki.
Obydwie formy sa dla mnie najwygodniejsze.

Zacznę od serii Instant Color&Shine od Miss Sporty
Pomadki w kredce,wykręcane,w kolorach 020 Candy Plum oraz 001 Playful Beige,pięknie pachną,tak waniliowo...

020 to taki typowy jagodowy fiolecik,z lekkim połyskiem,zawiera drobinki odbijające światło.Kolor intensywny,pomadka kremowa,śliska,łatwo się nią operuje.

001 to złoty beż,nudziak z drobinami,kolor neutralny bez teatralnego efektu.Fajny i delikatny.
Pomadki te wymagają kilku muśnięć dla zauważalnego i w pełni kryjącego koloru.
Dość szybko się ścierają.


 (pomadka nr.020)
 
(pomadka nr.001)
 
Pomadki Manhattan Perfect Creamy& Care,obydwie w brązie.

94K to palony karmel,który może z powodzeniem zastąpić czerwoną klasyczną pomadkę.
Intensywny kolor brązu,który lepiej zestawiać z dyskretnym makijażem oka.
Bardzo ładny ciepły odcień,i wcale nie "babciowy",półmatowy i dobrze nawilża usta.
Odporność na ścieranie średnia.
20C to prawie idealny kolor moich ust z natury.Połączenie lekkiego brązu z nutą zgaszonego różu.
Dyskretny,nienachalny,w sam raz na codzień.
Kremowa formuła bardzo dobrze pokrywa usta.
Lekko perfumowane.



 (pomadka 94K)
 

(pomadka 20C)

Ostatnią pozycją jest PRECIOUS SHINE od Miss Sporty,
kolor 211 Orange Topaz.
To pastelowa brzoskwinia tak określiłabym ją w dwóch słowach.
Ciepły,słoneczny kolor,dobrze odbijający światło i naturalnie podkreślający urodę.
Zdzierżyć jedynie nie mogę zapachu tej pomadki-czysta chemia.
Słaba odporność na ścieranie.




(pomadka 211)
 
Podsumowując:
Produkty urzekły mnie swoimi kolorami,ale nie zachwyciły trwałością.
Oczywiście będę je nosić,ale jeśli mam być szczera następnym razem pokusiłabym się tylko na szminki Manhattan'u.


Jestem ciekawa Waszych opinii :)
W których według Was mi najbardziej do twarzy?A może są tu takie,które mi nie pasują?
Znacie te produkty?